Wyjście z długów – same pozytywy

wyjście z długów

O czym przeczytasz:

Być może ten tekst powinien się pojawić na samym początku mojego bloga. Zaraz po artykule rozpoczynającym pisanie.

Chyba jednak tak już mam, że wolę zacząć od konkretów. Dopiero potem wchodzić na bardziej filozoficzne poziomy. Nie uciekaj! Oczywiście dzisiejszy artykuł też będzie konkretny. 😉

Piszę dziś o tym, jak ważne jest pozytywne myślenie w operacji wyjście z długów. Banalne? Pewnie i dla niektórych banalne. Gdyby jednak było tak różowo, moja pomoc nie byłaby nikomu potrzebna.

Porady w guście „weź się za siebie, spłać długi i zacznij żyć normalnie” można włożyć między bajki. Zaraz obok przygód Kubusia Puchatka i „jedz mniej i ćwicz więcej”.

W tym artykule poznasz prawdziwe powody, dla których warto wyjść z długów. Zbudowane na historiach ludzi, których poznałem. Będą same — jak to mówią – fakty autentyczne. 😉

 

Dlaczego warto myśleć o wyjściu z długów?

Nie piszę dziś o tym, jak wyjść z długów. Nie taki jest cel tego wpisu. Uważam, że metoda ma wtórne znaczenie. Kluczowe jest uświadomienie sobie, że to w ogóle jest potrzebne. Chcę zaszczepić w Tobie myśl: nie potrzebujesz długu do życia.

Chcę również, żeby ten artykuł miał pozytywny wydźwięk. Żebyś po jego przeczytaniu pomyślał — ok, rzeczywiście warto nie mieć długów. To jest mój cel. To nie jest świat, w którym chcę żyć.

Nasze mózgi tak działają, że dużo lepiej przyswajają pozytywne informacje. Większość z nas jest optymistami. Negujemy informacje, które są niezgodne z naszym poglądem na dany temat.

Dlatego dużo lepiej zadziałają na Ciebie argumenty pozytywne. Straszenie długami, kłopotami jest równie skuteczne, co zdjęcia na paczkach papierosów. Więcej o tym, dlaczego tak się dzieje, możesz przeczytać np. w tym artykule.

Uspokajam, nie jestem miłośnikiem pozytywnego „nastrajania się”. Rzecz nie polega na tym, by codziennie przed snem powiedzieć sobie „wyjdę z długów”. Nie chcę popaść w śmieszność i udzielać porad w stylu „będzie lepiej”.

Pokazanie pozytywnych aspektów wyjścia z długów ma na celu zbudowanie podstaw. Bazy i motywacji do tego, byś chciał wyjść z długów. Dla przerwania tego zaklętego kręgu, w którym się znalazłeś.

To jedynie podłoże do zbudowania planu (metody). Konkretny, jasno ułożony plan musi być dopiero krokiem drugim. Ewentualnie można to robić równolegle. Jednak bez zaplecza i motywacji, ciężko będzie zakończyć walkę sukcesem.

 

Jesteś wolnym człowiekiem.

Twoja finansowa wolność zaczyna się tam, gdzie kończą się Twoje długi. Tylko będąc niezależnym finansowo, możesz być naprawdę wolny.

Mówię całkiem poważnie. Możesz żyć w demokratycznym kraju. Mieć pełnię swobód obywatelskich. Iść każdego dnia, dokąd chcesz. Jednak jeżeli masz niekontrolowane długi, to tylko pozór. Jesteś niewolnikiem swojej sytuacji. To wierzyciele kontrolują Cię z tylnego fotela.

Wyobraź sobie, że masz odłożone pieniądze na czarną godzinę. Zbudowaną poduszkę bezpieczeństwa. Płynność finansową. Znasz dobrze swoje koszty.

Pomyśl, jak wiele drzwi stoi wtedy przed Tobą otworem. Jak wiele rzeczy możesz robić i zmieniać w swoim życiu bez presji.

Możesz, bez stresu, szukać nowej pracy. Jak zepsuje Ci się samochód, to po prostu jedziesz do mechanika. Gdy musisz skorzystać z płatnej opieki lekarskiej, to nie myślisz panicznie, z czego innego musisz zrezygnować.

Masz ochotę zabrać partnera lub partnerkę na randkę? Po prostu rezerwujesz stolik w knajpie. Padła Ci pralka? Nie zastanawiasz się nad tym, czy masz jeszcze zdolność kredytową na kolejne raty.

Wolność to wolność. Możesz, ale nie musisz. To Ty stawiasz warunki. Ty decydujesz, o tym, z czego korzystasz, a z czego rezygnujesz. Nie plujesz sobie w brodę, że ominęła Cię okazja życia. Bo akurat nie miałeś pieniędzy by wejść w jakiś biznes.

Dlatego warto wyjść z długów? Dlatego że trwanie w długach to rodzaj niewolnictwa gdzie Twoja praca idzie na zyski dla innych zamiast na Twoje potrzeby. Moje wyobrażenia były takie, że to będzie szybciej. Nie jest szybciej, bo mocne zaciskanie pasa męczy i jak się sytuacja zaczyna poprawiać, to człowiek ma tendencję do rozprężu, który powoduje znaczne spowolnienie procesu.
Joanna

To jedna z najważniejszych myśli, jakich nauczyłem się od Michała Szafrańskiego. Kontrola sytuacji daje Ci wolność. Wolność jest kluczem do całej sytuacji.

To jest absolutnie moja perspektywa. Dzięki temu mogę sobie pozwolić na to, co robię. Od pół roku nie zarabiam na etacie. Mam bardzo ograniczone przychody. Badam swój pomysł na nowy biznes. Mam dzieci, hipotekę, niespodziewane wydatki. Mogę sobie na to pozwolić, bo jestem finansowo wolny.

Wyjście z długów to powrót do normalności.

Wiem, że wieloletnie życie w długach tworzy przyzwyczajenie. Dla dłużników to normalność. To szara, codzienna rzeczywistość, z którą się borykają. Głównie wtedy, gdy sprawy zaszły już za daleko.

Tymczasem prawdziwa normalność jest inna. To do niej powinieneś dążyć. Do tego, by zwyczajnie planować swoją rzeczywistość. Żyć z długiem (by się go pozbyć), ale nie żyć długiem.

Takie myśli krążą po głowach moim klientom:

Ciągle myślę o tym. Czasem nie można zasnąć. Człowiek w końcu, zamiast rozwijać się (np. studia) myśli jak spłacać kolejne długi.

Magda

Dokładnie o to mi chodzi. Pozbywając się problemów z długami, wracasz do gry. Możesz znów skupić się na swoim życiu. Zająć się hobby, dziećmi, partnerem. Wszystkimi tymi rzeczami, które obchodzą Cię naprawdę.

Spójrz, co napisała jedna ze znanych mi osób. O tym, jak bycie w długach wpływa na jej pracę:

Kiedyś umiałam jakoś oddzielić życie prywatne od służbowego… Teraz w pracy jest masakra…. Przez telefony, SMS, od windykacji nie mogę skupić się na wykonywanych obowiązkach, jestem rozkojarzona, zdenerwowana, roztrzepana… Moja praca ucierpiała… Bo jestem „mniej wydajna”, pod wpływem długów popełniam błędy w pracy…. I tak non stop.

Agnieszka

Jeżeli uda Ci się odsunąć ten problem od siebie, znów zaczniesz być bardziej efektywny. Odzyskasz moc sięgania poza to, co jest Twoim bieżącym problemem.

Przestajesz się bać.

Strach. Być może to on jest najważniejszy w wychodzeniu z długów. Mam na myśli oczywiście jego opanowanie.

Obawy dłużników dotyczą naprawdę wielu obszarów:

  • ich życia
  • sytuacji ich rodziny
  • działań windykacji — zwłaszcza windykatorów terenowych
  • stawienia się w sądzie
  • zagrożenia karą więzienia

Że stanie mi się coś i nie dam rady spłacać, że moje dziecko zachoruje, a ja nie będę mieć funduszy na to, by leczyć. Strach o więzienie strach o wyroki w sądzie.

Przede wszystkim strach. Strach, który nie pozwala myśleć racjonalnie, brak snu i trzęsące się ręce, kiedy dzwoni kolejny telefon. Wyjście z długów to przede wszystkim spokój i ponowne poczucie bezpieczeństwa swoje i swojej rodziny. Który napędza windykacja, plus wyrzuty sumienia jak do tego doszło. To rodzi wiele problemów emocjonalnych.

Magda


Część z tych obaw jest zupełnie prawdziwa. Duża część jest kreowana przez firmy odzyskujące długi. To pożywka, którą karmi się windykacja masowa. Budowanie historii, w której komornik czai się tuż za rogiem. Gdzie windykator terenowy to ktoś, kto wyciągnie Twoje pieniądze choćby z tapczanu.

Strach ma naprawdę wielkie oczy. Gdyby tak nie było, te historie i pytania nie powtarzałyby się ciągle.

Najpoważniejszy jest strach paraliżujący. Taki, który odbiera możliwość działania. Taki, który zamiast motywować, wbija Cię w dziurę. Gdzie nie ma światła, a przyszłość ma tylko ciemne barwy.

Sednem jest odrzucenie od siebie strachu. Racjonalizacja wszystkiego, co dzieje się wokół. Zrozumienie, że nie jest się pierwszą i ostatnią osobą w trudnej sytuacji finansowej. Ogarnięcie tego, że niemal wszystko da się naprawić. Prawie zawsze można skutecznie zacząć od nowa.

Nikt nie mówi, że cena będzie niska. Jednak z pewnością da się to zrobić. Taką, czy inną metodą.

Moment, w którym zaczynasz myśleć o wyjściu z długów, jest ważny. To chwila wyjścia z pewnej bańki. Być może do tej pory w tej bańce było nieźle. Przynajmniej wiedziałeś, czego się spodziewać. Twój strach był już opanowany.

Kluczem jest opanowanie strachu przed tym, co jest poza bańką. Uzyskanie wiedzy, jak rzeczywiście wygląda windykacja. Co może zrobić, a czego zrobić nie może. Poczytaj o tym w moich artykułach.